Po burzy, zawsze jest słońce...
Słonca nie było, ale tez było zarąbiście! Mój kochany mąż chcąc mi rozjaśnić humor podświetlił schody i zrobiło się jasno, miło i radośnie!
Szyby na podstopnicach fajnie rozpraszają światło
W tej chwili ledy świecą pełną mocą, ale docelowo bądzie zamontowany ściemniacz tak że będą dawać tylko przyjemną poświatę
Na dole w łazience pojawiło sie lusto i odrazu kibelek uzyskał dodatkową przestrzeń
Narazie jeszcze z konstrukcją stabilizującą i z plamami poprawek...ale już coraz bliżej doskonałego efektu końcowego
Chcalam jeszcze podziękować mojemu skarbowi, który rozumiejąc moje blogowe potrzeby cyknął mi parę fotek w sytuacji kiedy mnie nie chciało się przez chwilę jeździć na budowę w związku z porażkowym nastrojem...kocham cię misiu Lecę sprawdzić postępy u Was
Komentarze