Pierwsze krzaczki w ogrodzie:)
W zwiazku z tą wiosenną pogodą tej jesieni zawziełam się żeby jeszcze coś posadzić...coś znaczy cokolwiek oprócz chwastów które same rosną :) I tak oto w sobotę pojawiło się 50 tui przy ogrodzeniu które sama zasadziłam, ostatnie dziesięć pomogli mąż i syn bo stwierdzili że nigdy nie skończe
a wieczorem bolał mnie cały człowiek
takie są skutki braku ruchu... ale robi się fajnie...
i nasza trawka robi sie zielona więc ją podlewamy i patrzymy jak rośnie...
a jak zrobią taras to posiejemy na reszcie ogrodu, ehh kiedy wreszcie zrobi się zielono...



i wtedy trafiłam na waszego bloga i zobaczylam że jest więcej takich wariatów jak my którzy chcą mieć coś fajnego za nieduże pięniądze i borykają się z polską rzeczywistością gdzie budowa domu to wyzwanie i często droga przez mękę...no ale są też sukcesy i fajnie że można się nimi podzielić z kimś kto ten sukces zrozumie i pochwali , a w porażce wesprze na duchu! 






Komentarze